Czym jest dla mnie ajurweda i joga?
Ajurweda i joga to dziedziny, które stały się moim życiem, a może stałam się nimi ja.
Dlatego też być może ten wpis jest początkiem historii mojego życia.
Na moich zawodowych profilach opisuję to, co robię, w ten sposób „Z pomocą ajurwedy i jogi towarzyszę otwartym na zmianę kobietom i mężczyznom w procesie ich transformacji”.
Te słowa powstały dlatego, że ajurweda i joga były i są nadal towarzyszkami w mojej przemianie.
Smak ajurwedy i jogi
Najpierw sama poznałam ich smak i dopiero z tego miejsca mogę dzielić się tym, czego sama doświadczyłam, co sprawdziło się w moim życiu, co przyniosło wymierne rezultaty, co pozwoliło poczuć, czym jest prawdziwe życie.
Czym są zatem dla mnie ajurweda i joga?
Są dla mnie spotkaniem. Spotkaniem się ze sobą samą. Z moim Wyższym Ja, co rozumiem jako Świadomość.
Świadomość, która jest naszą integralną częścią, do której mamy otwarty dostęp, do której wystarczy zajrzeć wewnętrznym okiem, poczuć.
Są dla mnie połączeniem z tym, co nazywam Źródłem Życia, początkiem wszystkiego, całego istnienia.
Być może wydaje się to proste, ale takim nie jest.
Dla mnie przynajmniej nie było.
Początek mojej historii
Lata zajęło mi dotarcie do miejsca, w którym jestem i wyrażania tego tymi słowami.
Lata nieświadomości, lata zablokowania na czucie, lata przygniecenia wgranymi programami, które uznawałam za swoje, lata w lęku przed nieznanym, lata zamrożenia, przyjmowania różnych strategii, by odnaleźć się w tym, co mnie otacza, lata braku zaufania i odwagi…
Żyłam jak większość, o której często mówi się „wszyscy” i nie wychylałam się.
Jako dziecko próbowałam, wyrywałam się do świata, eksplorowałam, doświadczałam, odkrywałam, moja ciekawość życiem wciąż rosła i rosła. Ale szybko została stłumiona.
Ludzie, których uznawałam za bliskich, którym bezkreśnie ufałam i którzy byli dla mnie autorytetami, zatrzymywali mnie w tym naturalnym procesie doświadczania życia.
Codziennie karmili mnie swoimi przekonaniami, wzorcami zachowań, wgranymi im programami. A ja żywiłam się nimi lata, nie podważając, że pokarm ten jest dla mnie dobry.
Jednak taki nie był. A z czasem okazał się nawet toksyczny.
Świadome dzisiaj
Dziś, kiedy mam wiedzę ajurwedy, zdaję sobie sprawę, że pokarm to nie tylko to, co wkładamy do ust, przeżuwamy i trawimy.
Wiem, że pokarmem jest wszystko to, czego słuchamy, co czytamy, co przeżywamy, to kim i czym się otaczamy.
Wiem, że pokarm ten może nas odżywiać jak odżywcze, sattviczne pożywienie, a może też nam szkodzić, zatruwając ciało, umysł i ducha.
Wiele takich toksyn od dziecka miałam w sobie i ogrom czasu zajęło mi i wciąż jeszcze zajmuje oczyszczanie się z nich.
Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z ich obecności, ale wejście na ścieżkę ajurwedy i jogi stopniowo zaczęło otwierać mi oczy.
Budzenie się ze snu, który dotąd uznawałam za rzeczywistość, było jak kubeł zimnej wody.
Lał się na mnie latami, czasem po trosze, czasem wielkimi strumieniami. Lał się po to, bym się przecknęła i przestała żyć czyimś życiem, czyimiś wyobrażeniami na mój temat, czyimiś oczekiwaniami. Lał się po to, bym wyszła poza zaprojektowany przez kogoś scenariusz i stanęła obok. Bym tam, nie będąc aktorem, a obserwatorem, zadała sobie pytanie „kim jestem?” i „dokąd zmierzam?”, „co jest moje, a co moim nie jest?”. Bym tam zaczęła stawiać pierwsze kroki w kreowaniu swojego świadomego życia. Z wyboru, z własnej, a nie narzuconej przez kogoś woli.
Moja droga i moje talenty
Ta moją drogą życia, moimi odkryciami, moją prawdą chcę dzielić się z Tobą w rożnej formie.
To był mój początek, a dziś jestem wciąż w drodze. Mój wewnętrzny głos podpowiada mi, że ta droga nie ma końca, jak nie ma końca nasze Istnienie.
Zaczynam od słowa pisanego, ale jestem już od krok od tworzenie treści w formie audio.
Chcę korzystać z moich talentów, darów, w jakie zostałam wyposażona. Czas najwyższy je używać i pomnażać, a nie zakopywać.
Od dziecka tworzyłam treści pisane, a także wyrażałam je głosem. Od dawna słyszałam, że mam ogromny talent do pisania, a mój glos jest przyjemny, kojący, ale też wyrazisty.
To właśnie tymi dwoma zasobami teraz chcę opowiadać moją historię, a czy pojawią się kolejne – być może czas pokaże. Może będzie to forma śpiewu, który jest też bliski mojemu sercu.
Zobaczymy…
A tymczasem, jeśli dotrwałaś/dotrwałeś do końca, a to, co do Ciebie płynie ode mnie, jest przyjemne i masz ochotę „na kawę” ze mną, to wskocz tutaj https://buycoffee.to/leadac.
Wymieńmy się w ten sposób energią. Wszechświat nieustannie zmierza do równowagi dawania i brania.